Słowianin domem tymczasowym dla kotów z Ukrainy.


WT 26.04.2022
12:06
Dom Kultury Słowianin jest zaangażowany w pomoc potrzebującym w różnych dziedzinach, ale nie przypuszczaliśmy, że staniemy się domem tymczasowym dla dwóch kotek spod Winnicy w Ukrainie.
Kiedy 14 marca, w godzinach porannych, usłyszeliśmy przeraźliwy krzyk kota na Dworcu Głównym w Szczecinie, wiedzieliśmy, że potrzebuje on pomocy. Po kilku minutach rozmowy z Panią Galiną, która próbowała niezdarnie napoić kota w transporterze, wiedzieliśmy, że mają za sobą blisko 30. godzinną podróż pociągiem. Pani Galina czekała na wieczorny transport do Świnoujścia, skąd miała popłynąć do córki w Szwecji. Zgodziła się oddać w nasze ręce transporter do godz.14:00, żebyśmy mogli pomóc zwierzęciu.
Po drodze do biura udało nam się dodzwonić do Angelika Rotkiewicz ze Zwierzęcego Telefonu Zaufania, która w ciągu kilkunastu minut przywiozła nam kuwetę i piasek. Kiedy otworzyliśmy transporter w biurze na ul. Kolumba, okazało się, że są tam wciśnięte dwa koty. Myśleliśmy, że koty tylko rozprostują łapy, damy im kuwetę i trochę odpoczną. Ale były w bardzo złym stanie, przestraszone, zestresowane wielogodzinną podróżą w zamknięciu, brudne, odwodnione i ledwo się poruszały. Nazwaliśmy je Maszą i Nataszą, ale później okazało się, że to Nora (ok. 5 lat) i Waluta (ok. 9 lat).
Rozpoczęliśmy telefoniczne szukanie pomocy weterynarza. Wielkie dzięki dla dr Andrzeja Chmielewskiego i jego pracowników w Przychodni Weterynaryjnej przy ul. Krakowskiej. Tam trafiliśmy na cudownych ludzi z dr Katarzyną Reszką na czele. Koty zostały szczegółowo zbadane, nawodnione kroplówkami, a wyniki badań z krwi nie były złe.
Udaliśmy się z kotkami do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii, żeby otrzymać pozwolenie na przemieszczanie się kotów. Dowiedzieliśmy się, że musimy z nimi i ich opiekunką, czyli panią Galiną pojechać do gabinetu weterynaryjnego dr Janiny Kaźmierczak przy ul. Milczańskiej, która ma podpisaną umowę z Miastem i bezpłatnie szczepi ukraińskie koty przeciwko wściekliźnie oraz zakłada im czipy. Potem trzeba było ponownie przyjechać do biura Inspektoratu po dokumenty. Rozpoczęła się walka z czasem.
W gabinecie dr Kaźmierczak, Nora i Waluta otrzymały książeczki, zostały zaszczepione p/wściekliźnie i zaczipowane, co jest bezwzględnym warunkiem dla pobytu kota i podróży dalej. Okazało się, że kwarantanna po szczepieniu trwa minimum 2 tygodnie i że koty na pewno nie zostaną wpuszczone do Szwecji bez paszportów. Pani Galina zostawiając nam kotki pod opieką, została zapewniona, że przywieziemy je do Ystad, jak tylko minie kwarantanna i pojawią się w Szczecinie druki paszportów dla zwierząt, których właśnie zabrakło. Wpisaliśmy się w kolejkę po paszport i staliśmy się domem tymczasowym.
Kotki z dnia na dzień, coraz bardziej otwierały się na nas. Jest nas 10 osób i pracujemy w różnych pomieszczeniach. One miały do dyspozycji dwa pokoje z Emilką – naszą sekretarką i czasami z naszymi dyrektorami – Jackiem i Tomkiem, którzy pracowali w tym czasie więcej w terenie. My, pozostała ekipa, codziennie je odwiedzaliśmy, przynosiliśmy jedzenie, zabawki. Inga i Waldemar przychodzili również w soboty, niedziele i święta rano, a Joasia wieczorem. W międzyczasie kotki były jeszcze dwa razy na badaniach i odrobaczaniu u dr Kasi Reszki.
Powoli poznawaliśmy ich charaktery. Czasami się kłóciły i leciała sierść, ale Emilka szybko je uspokajała. Miały dobry apetyt i chętnie się bawiły. Waluta, pewnie z racji swojego wieku, wolała głaskanie niż zabawy z wędką. Zresztą obie okazały się wielkimi pieszczochami, zazdrosnymi o głaskanie. Mamy wrażenie, że bardziej absorbująca w ostatnich dniach była Nora. Ukochała sobie naszą Emilkę i towarzyszyła jej siedząc przed monitorem komputera , oglądała ptaki na ekranie i za oknem. Waluta wolała leżeć schowana w regale, czasami w domku (miały do dyspozycji 3 domki dla kotów).
Kotki skradły nasze serca, ale przyszedł czas rozstania. Darek i Daniel popłynęli 22 kwietnia promem do Ystad (dziękujemy firmie Unity Line za ufundowanie rejsów), zawożąc koty z ich wyprawkami. Wiemy już, że zamieszkały na farmie pod Goteborgiem, czyli będą kotami wychodzącymi. Mamy nadzieję, że szybko odnajdą spokój i miłość. Życzymy ich opiekunom, wielu wspólnych chwil radości, a my będziemy je wspominać patrząc na fotografie.