Ładowanie Wydarzenia

Projekcja filmu historyczno-dokumentalnego „Shorashim”

11.12.2024

Start: 15:00

Dom Kultury Słowianin

Józefa Korzeniowskiego 7,
70-211 Szczecin

WSTĘP WOLNY

Film opowiada historię rodziny Petera Nelke, potomka żydowskich mieszkańców przedwojennego Szczecina – Rosy i Maxa Nelke wywiezionych w pierwszym transporcie obywateli Rzeszy żydowskiego pochodzenia w lutym 1940 roku z niemieckiego wówczas Szczecina.

Max i Rosa. Śladami szczecińskich Żydów

W nocy z 12 na 13 lutego 1940 r. z terenu rejencji szczecińskiej i samego Szczecina (wówczas Stettina) wywieziono 1120 kobiet, mężczyzn i dzieci, przykładnych obywateli Rzeszy żydowskiego pochodzenia. Był to już czas wojny, nasilające się represje wobec Żydów i oczywiście czas po wydarzeniach Nocy Kryształowej, kiedy to przez trzy dni płonęła szczecińska synagoga. Wydaje się więc, że wszystko co nastąpiło potem mieści się w ramach tamtego okrutnego czasu. A jednak jest jeden istotny szczegół, który los szczecińskich Żydów czyni symbolicznym. Była to bowiem pierwsza w historii wywózka obywateli niemieckich z terenu Rzeszy. Starannie przygotowany eksperyment, wprawka (jak to określiła Hannah Arendt) do procesu zagłady narodu żydowskiego, który miał wkrótce nastąpić. Chciano sprawdzić czy da się w jednej chwili wymazać z przestrzeni miejskiej znaczącą grupę jej mieszkańców. Badano reakcje społeczne i możliwości logistyczne Rzeszy. Dlaczego wybrano akurat Szczecin? Właściwie nie wiadomo, choć są pewne poszlaki. Eksperyment się udał, nie tylko wywieziono bezszelestnie Żydów ze Szczecina w ciągu jednej nocy, ale też kompletnie wymazano ich z pamięci miasta. Właściwie nikt się o nich nie upomniał.

Ze społeczności żydowskiej Szczecina nie zostało nic. Ani ślad w przestrzeni, ani słowo, ani wspomnienie. Ową „wprawkę” przeżyło z całego transportu 17 osób. Nic o nich właściwie nie wiadomo. Pozostały strzępki historii, kilka zdjęć, listy pisane do bliskich, szczątkowe relacje świadków. Czas oddać im głos, pokazać ich twarze zachowane na zdjęciach kenkart przechowywanych do dziś w Archiwum Państwowym w Szczecinie. Czas opowiedzieć ich historię światu.

Max i Rosa Nelke też byli w tym transporcie, który w mroźną lutową noc wyruszył w kierunku Lublina. On miał 71 lat, ona – 62. Mieszkali w Szczecinie przy obecnej ul. Mazurskiej (dawniej: Preußische Str.) Max był właścicielem zakładu odzieżowego przy ul. Szewskiej (wtedy Schuhstraße). Prowadził go kilkadziesiąt lat, najpierw ze wspólnikiem, potem sam. Oboje przeżyli morderczą trzydniową podróż do Lublina zimnym pociągiem trzeciej klasy, a potem wielokilometrowy marsz do Piask, gdzie ich przesiedlono. Oboje zginęli tam w 1942 r. O to, by świat nie zapomniał o ich istnieniu zadbał ich syn Günter, który ocalał – przed wywózką uratowała go emigracja. Wyjechał ze Szczecina przed 1939 r., który wypełnił dokumenty poświęcone rodzicom w Yad Vashem. Ocalał, bo wyemigrował ze Stettina przed 1939 r., to uratowało go przed wywózką. Dziś o pamięć Maźa i Rosy upomina się ich wnuk Peter Nelke. To syn Güntera, mieszka w Izraelu. Chciałby uczcić dziadków stolpersteinem wmurowanym w bruk w Szczecinie, tam, gdzie mieszkali i skąd ich wywieziono na śmierć. Na razie to się nie udało.

Odnaleźliśmy Petera. Zgodził się wziąć udział w filmie. Nigdy wcześniej nie był w Szczecinie. Po raz pierwszy mógł zobaczyć, gdzie żyli jego dziadkowie i ojciec.

Towarzysząc Peterowi w jego drodze śladami dziadków, opowiadamy o losach tej rodziny i tysiąca innych, które tworzyły społeczność żydowską przedwojennego Szczecina. Odwiedzamy miejsca związane z życiem Maxa i Rosy: Szczecin, Lublin, Piaski, szukając tropów i śladów ich tragicznych losów. Towarzyszymy z kamerą w drodze, którą przebyli przed laty deportowani ze Szczecina Żydzi, aż do miejsca, gdzie ich historia się zakończyła.

Towarzyszy nam refleksja, że mechanizm zagłady, który miał się nigdy nie powtórzyć, wciąż się powtarza, niezależnie od szerokości geograficznej. Wojna to dziś znów rzeczywistość, a nie zamierzchła historia. Niewiele się z niej nauczyliśmy.

Szczecin to szczególne miasto, gdzie wszyscy są skądś, wszyscy są migrantami, przybyszami, także obecni Żydzi, przybyli tu po wojnie ze wschodu. Czy mamy prawo odmówić komukolwiek upamiętnienia ich istnienia w mieście, które było ich, tak samo, jak jest teraz nasze? Nie ma ich w pamięci miasta, choć mieszkali tu, współtworzyli je, zostawili swoje domy, w których do dziś ktoś przecież mieszka.

Do władz Szczecina kilka lat temu zwróciła się córka przedwojennych szczecińskich Żydów z prośbą o możliwość upamiętnienia jej rodziców Stolpersteinem właśnie. I zgody nie dostała. Peter Nelke o tej pierwszej nieudanej próbie upamiętnienia żydowskiej rodziny w Szczecinie wie, ale się nie poddaje.

Projekt dofinansowany z Funduszu Małych Projektów (FMP) w ramach Programu Współpracy lnterreg VI A
Meklemburgia-Pomorze Przednie/ Brandenburgia/ Polska 2021-2027 w zakresie celu szczegółowego 4.6:
,,Kultura i zrównoważona turystyka”

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.

Skip to content